czwartek, 29 listopada 2012

Prolog

Na wstępie chciała bym uprzedzić , że w tym opowiadaniu nie ma wykreowanych bohaterów. Oczywiście , jeżeli tylko chcecie napiszcie a ja zrobię etykietkę i ją dodam . Ja główne postacie wyobrażam sobie tak :
- Veronica - Demi jako nastolatka
- Emily - Miley w średnio długich blond włosach
- Charles - Joe jako nastolatek w lokach
- Amelia - to już ja sobie ją wykreowałam w mojej głowie
W prologu więcej osób nie poznacie .
Zapraszam do czytania .


Nie  ważne jak nieznana jest ta kawiarnia , i tak ją kocham !– krzyknęłam do Emily Sturstad , brązowowłosej przyjaciółki która szła ze mną za rękę po parku szeroko się uśmiechając. Dziewczyna była wysoka , szczupła , piękna a na jej nosie spoczywały okulary ‘ hipiski ‘ z fioletowymi szkłami . Słońce powoli znikało z zasięgu wzroku co dawało bardzo ostre światło więc założyłam moje ‘ hippiski‘ tyle że ze złotymi szkłami. Poprawiłam swoją dżinsową kamizelkę , która spadała mi z ramion.
-Miejmy nadzieje  ,że dzisiaj nie natkniemy się na samotnie spacerującego zboczeńca – powiedziała szeroko się uśmiechając.
-A co , wolała byś zboczeńca spacerującego z kolegami ? – zaśmiałam się robiąc do niej głupią minę.
-Bardzo śmieszne Veronica , naprawdę . Boki zrywać  - sarkazmem z jej strony można było poczuć kilometr dalej. Z Em przyjaźnimy się od pięciu lat . Nie mamy przed sobą prawie żadnych sekretów bo wiadomo – są rzeczy które nie powinny wyjść zza ścian rodzinnych murów.
-No  co prawda,  jesteśmy na mojej ulicy, ale dwie spacerujące , atrakcyjne , długonogie , szczupłe dziewczyny mogą przyciągać facetów , no nie ? – powiedziałam mając na celu wkurzenie mojej przyjaciółki
-Ver ! Ja wracam do domu sama ! Nie strasz mnie co ? – oburzyła się  - Wchodź do swojego domu –odezwała się pokazując palcem drzwi do starej , dobra. Bardzo starej kamienicy . Otworzyłam drzwi  i już chciałam się żegnać ale dziewczyna mnie wyprzedziła.
-Nie zaprosisz mnie ? – spytała . Emily nigdy nie była u mnie w domu . Jest jeden powód , który nie chcę by wyszedł na wierzch. Nie wie tego nikt oprócz mnie i mojej rodziny.  Sapnęłam głośno .
-Ronnie , od pięciu lat-a tyle się znamy nigdy nie byłam u ciebie w domu ! Powiedz mi czemu ? Nie masz warunków ? Jeśli tak nie ma się czego wstydzić , dobrze wiesz , że ja nie wygadam nikomu żadnego sekretu ! – po raz drugi odetchnęłam na co dziewczyna machnęła ręką i poszła przed siebie rzucając krótkie cześć.
-Do jutra ! – krzyknęłam na tyle głośno by mnie jeszcze usłyszała. Weszłam przez drzwi do bardzo , ale to bardzo ciasnego pomieszczenia w którym było ciemno jak (nie powiem gdzie) . Po omacku wynalazłam kolejne drzwi już dusząc się od duchoty jaka tu panowała , po czym otworzyłam je znowu czując świeże powietrze. W zasięgu mojego wzroku znalazła się olbrzymia willa z potężnym ogrodem. Podeszłam do mojego białego roweru i wsiadłam na niego jadąc w stronę domu , który znajdował się ok. dwustu pięćdziesięciu metrów dalej od miejsca w którym przebywałam. Przejeżdżałam obok kortu tenisowego , miejsca na grę w siatkówkę oraz robiłam slalomy omijając palmy. Po dwóch minutach byłam przed moim domem. Tak , moim . A dokładniej moich rodziców. No  jeszcze dokładniej to mojego taty który jest w czołówce najbogatszych miliarderów w Ameryce. Nie, w  zasadzie jest to mój dom. Dostałam go od rodziców. Oni mieszkają w rezydencji piętnaście kilometrów od Los Angeles. Przyjeżdżam tam w weekendy. Dom w którym mieszkam na co dzień jest tak jakby moim internatem. Moim rodzicom i tak jestem ogromnie wdzięczna za zrozumienie. Uwielbiam luksusy , to prawda ale nie chcę by ktoś o tym wiedział . Szczególnie w szkole. Wtedy moje życie nie było by życiem . Wszyscy kolegowali by się ze mną dla pieniędzy. Wtedy nie zaprzyjaźniła bym się z Emily. Zeszłam z roweru i weszłam przez drzwi tarasowe do środka.
-Amelia ! Jestem – Amelia to moja służąca , opiekunka , matka , przyjaciółka i kim tam jeszcze jest jeden Bóg wie. Lekko puszysta blondynka ze spiętym koczkiem zeszła ze schodów idąc w moją stronę w czarno-białym stroju.
-Dzień dobry pani – uśmiechnęła się –Jak minął dzień ? – spytała patrząc na mnie z ciekawością w oczach. Jęknęłam i rzuciłam się na sofę.
-Cudownie , bo dzisiaj spędziłam czas z E ale mam już dosyć okłamywania jej ! – wydukałam raz na jakiś czas biorąc powietrze do płuc .
-To może panienka powiedziała by prawdę pani Emily – zasugerowała . Zerwałam się z łóżka jak oparzona .
-Nie ! To nie jest dobry pomysł ! Pomyślałaś co by było  gdyby prawda wyszła na jaw ? Wszyscy odwrócili by się ode mnie ! – jęknęłam
-No tak , ma panienka racje. To ja może zrobię kolację ? – spytała
-Amelio ! Czy ty dziś w ogóle myślisz ? Jest już po osiemnastej ! Wiesz że nie jadam już w tych godzinach – powiedziałam głośno po czym pobiegłam po schodach do swojej sypialni. Otworzyłam drzwi po czym weszłam do mojego pokoju.  Podeszłam do okna i spojrzałam na wielki mur , który miał wyglądać jak stara kamienica. Ulica na której się on się znajdywał należy do biedniejszych dzielnic LA , za to mój prawdziwy dom leży przy samej plaży , a obok mieszka pełno gwiazd rozpoczynając od Beyonce i Jay-Z a kończąc na Heidi Klum. Zasłoniłam okno zasłonami , tak by ochroniarze mnie nie widzieli przez kamery , które zainstalowane są w każdej części ogrodu i rozebrałam się do naga następnie ubierając strój kąpielowy. Wyszłam z sypialni po drodze mówiąc Amelii by uszykowała mi ręcznik . Gdy znajdowałam się już przy basenie wskoczyłam do niego. Po jakimś czasie podpłynęłam do małej , szklanej skrzynki i wyciągnęłam z niej okulary do nurkowania. Zawsze gdy pod wodą otwierałam oczy przez następne kilka dni miałam je czerwone jak burak , więc już więcej nie ryzykowałam.  Założyłam ja na oczy i ‘dałam nura’ w pięciometrowej głębokości basen. Będąc pod wodą oglądałam ryby , które były po drugiej stronie bardzo grubej szyby oddzielającej moją pływalnię od oceanu. Nagle zobaczyłam Charlesa Kane – chłopaka z elitki mojej szkoły . Miał on loki rozłożone na całą głowę , wysoki , dobrze zbudowany. Czyli przystojny idiota , dokuczający każdej osobie biedniejszej. Czyli na przykład mi i Emily. No ja może z pozoru ( skromność już mnie przerasta ) a Emily wcale nie mieszka tak źle. Jej ojciec prowadzi wytwórnie płytową  a jej mama jest architektem. Normalne życie , jaki bym chciała mieć. A ja muszę ukrywać się za ‘starą kamienicą’ . Kane otworzył szeroko oczy  i w zwolnionym tempie pod wodą zawołał swoją paczką która nurkowała tuz obok niego . Cała zestresowana ,że reszta może mnie zobaczyć wypłynęłam do góry wychodząc z basenu.
-Coś się stało ? – spytała w biegu Amelia . Stanęła przy mnie próbując odczytać z mojej twarzy uczucie jakie mi doskwierały.
-Osoby z mojej szkoły , a dokładnie Charles mnie zobaczył – powiedziałam przestraszona owijając się ręcznikiem . Usiadłam na leżaku , pokazując by Amlia zrobiła to samo.
-Oj , niech panienka się nie przejmuje . Każdy pomyśli że on się walnął w głowę. W końcu panienka jest biedną nastolatką – zauważyła uśmiechając się pogodnie. Uczyniłam to samo i wstałam energicznie  z miejsca .
-Masz rację, dziękuję ci . Zawsze potrafisz pocieszyć . A teraz idę spać , jutro do szkoły  - powiedziałam po czym pobiegłam do swojej sypialni.


No to na tyle . Zobaczymy ile będzie komentarzy , kiedy będzie ich ponad / lub 5 będzie kolejna notka.
Ogólnie mam nadzieję , że mój pomysł się wam podoba . Ostrzegam - to nie jest koniec tajemnic : )



                                                              Xoxo - WerkQ

ps. Napiszcie w komentarzu czy chcecie zdjęcia bohaterów : )